23 gru 2015

BTS Opowiadanie - Forever With You - Rozdział I

,, Kolejny nowy dzień,  w nowej szkole, z nowymi uczniami i ... problemami. Tak naprawdę  wiem co mnie czeka. Wiem,  że każda tajemnica wychodzi kiedyś na jaw. Wiem, że będę wyśmiewany jak zawsze i znowu pójdę do innego liceum. Muszę wytrzymać tylko ten jeden rok, potem znowu odejde nie mówiąc nic nikomu. To nic, przecież nikt nie zwraca na mnie uwagi, czy jestem, czy mnie nie ma ...".

Jimin zaczyna swój drugi rok w nowym liceum, był obojętny. Przyzwyczajał się do podróżowania z rodzicami i opuszczania co rok nowej szkoły . Myślał tylko o jednym , mianowicie było to, żeby sie nie zakochać . Żeby wytrzymać ten kolejny raz, by nikt się nie dowiedział o jego tajemnicy . Zawsze chciał wieść spokojne życie jak każdy nastolatek w jego wieku, chciał normalnie się zakochać i żeby nikt nie czepiał się jego orientacji.
- Aishh - westchnął chłopak patrząc na godzine w zegarku - Czy zawsze musze sie spóźniać  w pierwszy dzień szkoły ?

Wstał z łóżka i w pośpiechu podszedł do szafy. Po kilku minutach był ubrany w czarne rurki, białą bokserke i full capa . Wyszedł z pokoju potykając się o wszystko co popadnie . Zszedł do łazienki po czym umył zęby, przetarł sobie twarz i patrząc w lustro wziął perfumy i wylał na siebie pół butelki. Wychodząc z łazienki spojarzał jeszcze raz w lustro i poprawiając przy tym włosy, poszedł do kuchni. Gdy wszedł do pomieszczenia, nie zwrócił uwagi na rodziców . Zabrał tosta z talerza i w pośpiechu go zjadł po czym popił mlekiem. W zabieganym tępie spakował byle jakie książki i poszedł w stronę ku drzwi wyjściowych. Przechodząc obok salonu zauważył całujących się rodziców odwrócił się do nich plecami i powiedział :
- Czy zawsze musicie to robić gdy jestem nadal w domu ?! - chłopak zaczerwienił się i stanął   do nich tyłem - możecie to robić gdy jestem już w szkole !
 Małżeństwo tylko się uśmiechneło i życzyli synowi powodzenia w szkole. Chłopak im nie odpowiedział . Zakładając buty zorientował się że zostawił torbę w kuchni. Jimin założył buty i kurtkę, po czym poszedł do kuchni po torbę. Wyleciał z domu jak torpeda i zaczął biec w stronę budynku... nazywanym "szkołą". Chłopak był już niesamowicie zdyszany,lecz nie zatrzymywał się. Chciał zdąrzyć przynajmniej ten jedyny raz, żeby nikt sie go nie czepiał, żeby każdy zostawił go w spokoju. Skacząc co dwa schodki modlił się, że gdy już wejdzie do klasy by juz każdy miał swoje grono przyjaciół. On nie chciał ich mieć, poniewać wiedział że zaniedługo odjedzie i nic tu po nim nie zostanie . Chłopak stojąc przed drzwiami złapał głęboki oddech i łapiąc za klamke od drzwi, nacisną i otworzył drzwi od sali. Co zauważył gdy wszedł, to go zdziwiło. Każdy miał już swoją grupę przyjaciół i nikt nie zerknął na niego chociaż kątem oka .
Annyeonghaseyo - powiedział Park, lecz nikt nie zwrócił na niego uwagi. Przeszedł pomiędzy ławkami 3 "DIV". Jimin szedł do nich tyłem i zachaczył torbą o plecak największej JAŚNIEJ PANI DIVE Nanami . Dziewczyna wstała i wkurzona powiedziała:
- Co ty sobie wyobrażasz , żeby mnie tknąć ?! - powiedziała Nanami.
Chłopak odwrócił się do niej i uśmiechając się powiedział:
- Przepraszam - odpowiedział słodko chłopak.
(Nie ukrywajmy że Jimin ma słodką twarzyczkę ^^.) Dziewczyna powoli zaczynała siadać i patrzyła w jego brązowe oczy.
- N-Nie sz-szkodzi - powiedziała, jąkając się.
Chłopak jeszcze raz się do niej uśmiechnął i poszedł do swojej ławki. Jego miejsce znajdowało się na samym końcu od strony okna . Przed nim była wolna ławka, lecz nikt nie chciał tam siąść. Więc on też zrezygnował z tamtego miejsca . Pare godzin później była już 17:30. Jimin po zajęciach poszedł jeszcze do biblioteki, ponieważ bardzo lubiał siedzieć i czytać niektóre książki. Gdy spojrzał na zegarek była już 20, był bardzo zdezorientowany, ponieważ miał być w domu o 19. Park wziął swój plecak i biegnąc do domu, potknął się o krawężnik i nogą zsunął się na ulicę, przy czym stracił równowagę i upadając na ziemię odczuł przeraźliwy ból w prawej ręce .

Jego ręka zrobiła się bezwładna. Nie mógł się podnieść... za bardzo go bolała. Nagle ujrzał jadący samochód . Próbował wstać, podnieść się, lecz to na nic . Coś go trzymało przy ziemi, za bardzo się bał, bał się że nie przeżyje, że nie zobaczy już swoich rodziców, że nadszedł jego czas. Zamknął oczy policzył do 5, następnie usłyszał tylko pisk opon, ból na całym ciele i piękniętą czaszkę ...

~•~

Mam nadzieje że się podoba pierwszy rozdzialik ^^ Tak wiem jest krótki i wgl. to moje pierwsze opowiadanie, więc się niczego nie spodziewajcie XD . Może uda mi się napisać kolejny rozdzialik za jakiś miesiąć, ale nic nie obiecuje ! :P
Tak więc... Wesołych Świąt ! Annyeo ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz